Niewolnicy Facebooka?

-Dzisiaj nie da się za darmo dotrzeć do wszystkich swoich fanów. Obecnie jest to najwyżej kilka procent. To już nie jest darmowe dotarcie, więc budowanie na siłę jak największej bazy fanów przestaje się kalkulować.- mówi Jacek Karolak z agencji K2.

Niewolnicy Facebooka?

Po co firmie własna sieć społecznościowa?

To ma sens, gdy firma ma jakieś bardziej konkretne plany związane z ludźmi, których zbiera w tej społeczności. To dlatego sklepy internetowe budują bazy danych potencjalnych i już zdobytych klientów, bo to dla nich źródło dochodu, mają z tego pieniądze, często całkiem niezłe.

Firma może też zbierać specyficzną grupę klientów o wyjątkowych potrzebach, o których nie będą chcieli rozmawiać w większych sieciach społecznościowych, takich jak Facebook. Czy młode mamy będą rozmawiały o chorobach dzieci? Na Facebooku nie, a w ramach zamkniętego, anonimowego forum już tak.

Podobnie w przypadku sektora B2B, gdzie toczy się merytoryczna rozmowa o specjalistycznych produktach. Tutaj też czasem wygodniej ludziom wejść na forum, osłonić się nickiem i mówić otwarcie, a do tego nie mieszać wypowiedzi służbowych i prywatnych.

Facebook jest swego rodzaju pawim ogonem firmy. Czy nie jest tak, że im więcej lubiących, tym bardziej można się nimi szczycić?

To efekt Facebooka sprzed kilku lat. Dzisiaj nie da się za darmo dotrzeć do wszystkich swoich fanów. Obecnie jest to najwyżej kilka procent. To już nie jest darmowe dotarcie, więc budowanie na siłę jak największej bazy fanów przestaje się kalkulować.

Wydatek na własną społeczność nie jest mały. Czy nie lepiej zainwestować w reklamy na Facebooku, które ten dostęp zapewniają?

Zależy jak ambitna będzie komunikacja prowadzona z odbiorcami. W wypadku marek FMCG Facebook jest dobrym narzędziem. Do przekazania prostego hasła, obrazka lub informacji o konkursie nadaje się świetnie.

Dlatego Facebook nadal będzie bardzo mocnym medium, w którym łatwo stworzyć społeczność i ją utrzymywać, płacąc od czasu do czasu by do niej dobrze dotrzeć.

Natomiast specjalistyczne marki o wąskich grupach docelowych tam się raczej nie odnajdą.

Jakie formy może przyjąć społeczność budowana przez firmę?

Różnie. Czasem to jest blog - ekspert mówi a reszta dyskutuje. Czasem to jest forum, gdy głównie użytkownicy rozmawiają.

Firma musi się jednak pogodzić, że na własnej platformie będzie mniej interakcji. Facebooka czy Twittera mamy cały czas pod ręką, choćby w smartfonie. Wciąż przychodzą powiadomienia o nowych komentarzach, nowych postach, potem znowu o komentarzach. A stronę, blog czy forum trzeba specjalnie odwiedzić, przypomnieć sobie o tym.

Czy forum internetowe nadal ma rację bytu?

Fora internetowe mają ogromną przewagę nad współczesnymi mediami społecznościowymi: można je przeszukiwać za pomocą Google. To pomaga w wyszukaniu opinii o produkcie i pomaga w działaniach SEO. A na Facebooku te informacje przepadają, wyszukanie ich na nowo jest praktycznie niewykonalne (przynajmniej w tej chwili).

Blogi i fora będą dlatego cały czas pod lupą marketerów – gdy klient będzie szukał informacji o produkcie, prędzej czy później trafi właśnie tam.

Czy jest ryzyko „pożarcia” kanału na FB przez własne medium społecznościowe?

Raczej nie - najczęściej Facebook służy do promowania mediów własnych. Robią to przecież blogerzy, zresztą naprawdę nieźle. Piszą coś nowego, publikują, podpromują. Odbiorcy widzą, że jest nowy wpis i klikają. I tak to będzie działało. Ludzie mało zainteresowani polubią profil firmy na Facebooku i czasem zobaczą krótką wiadomość. A ci bardziej zainteresowani zarejestrują się w newsletterze lub zapiszą do mediów własnych firmy.

A pozostałe kanały społecznościowe? Twitter? Pinterest? Instagram?

W większości z nich nie ma narzędzi promocyjnych (tylko Twitter dopiero co włączył opcje reklamy w serwisie), więc trudno tam budować większą bazę odbiorców. Zbudowanie bazy 20 tysięcy odbiorców na Pintereście jest bardzo trudne, trzeba się w tym celu promować poza tym portalem, na przykład na banerach. A to nie zawsze ma sens, bo mało kto ma na Pinterest konto – dużo pieniędzy po prostu się wtedy marnuje. Te serwisy jak na razie wymagają sporych nakładów, a nie gwarantują zbudowania dużego zasięgu komunikacji.

Jak wygląda tworzenie własnych mediów w marketingu B2B?

Społecznościowe media typowe dla B2B to obecnie LinkedIn i tak naprawdę nic innego. Dlatego w B2B rozsądnym rozwiązaniem są własne media lub media bardzo niszowe, na przykład właśnie fora internetowe.

A czy jest możliwy marketing B2B na Facebooku?

Jest, przy czym zależy jak się definiuje B2B. Gdy chce się dotrzeć do właścicieli wszystkich sklepów lub salonów fryzjerskich, to można to zrealizować na Facebooku – bo to spora i mocno rozproszona grupa. Ale gdy grupą docelową są dyrektorzy finansowi spółek zatrudniających powyżej 500 pracowników, będzie to przysłowiowe strzelanie na oślep – trudno tam taką grupę „wyłuskać”. Poza tym Facebook nie nadaje się obecnie do promowania rozbudowanych treści i głębszego angażowania. To nie jest miejsce długich, merytorycznych dyskusji, między innymi dlatego, że nie ma wyszukiwarki i trudno dotrzeć do wypowiedzi innych, niż sprzed kilku godzin.